Niezwykła równość odnosząca się do stałej prędkości światła jest znana chyba każdemu kogo interesuje stw A. Einsteina.Jest jak znak firmowy pomysłu, który doczekał się trudnej do oszacowania ilości opracowań.Te z dobrej literatury są poprzetykane niełatwą matematyką, co siłą rzeczy ogranicza krąg odbiorców do już przygotowanych merytorycznie.Z kolei literatura skierowana do pozostałych, którzy nie są w stanie przebrnąć przez gąszcze równań, jest mało przejrzysta i nie pomaga w zrozumieniu genezy zapisu ani w mocnym ugruntowaniu wśród czytających przekonania o jego roli we współczesnej fizyce.
Stąd pomysł na prezentowane wyprowadzenie, skonstruowane z myślą o większej przystępności niż ta z "górnej półki" i jednocześnie prostsze niż te z "dolnej':
Odbiornik porusza się z prędkością V w kierunku nadajnika emitującego krótki sygnał swietlny.Odbiornik i sygnał zbliżają się do siebie; w momencie spotkania mają za sobą drogę: ( C+V) t'.Po minięciu się, do momentu w którym odbiornik dotrze do źródła, odbiornik i sygnał mają za sobą kolejną drogę, tym razem(C+V)t".W ogólnym czasie T sygnał oddali się od nadajnika o CT.Cały przebieg zdarzeń można opisać równaniem:
(C+V) t' + (C+V) t" = CT, lub krócej (C+V)(t'+t") =CT.
Ponieważ t' + t" = T, możemy napisać (C+V) T = CT.
Dzieląc to równanie stronami przez T dostajemy :
C+V=C
Oczywiście, jak każde skrócone wyprowadzenie również to ma swoje słabsze miejsca, ale to jest fizyka i taka jest fizyka; są one tylko ubocznym efektem pewnego kompromisu dającego ważną czytelność i zwięzłość, i wobec całego rozumowania prowadzącego do właściwego wyniku końcowego nie trzeba przypisywać im jakiegoś szczególnego znaczenia.
Komentarze